Pojawienie się koronawirusa zadziałało na biznes jak zaciągnięcie hamulca ręcznego w pociągu. Rynek magazynowy nie jest w tym przypadku wyjątkiem. W obliczu napływu negatywnych informacji wszyscy czekają na światło w tunelu, które prędzej czy później musi się pojawić. Przykład Chin budzi nadzieję, że sytuacja epidemiologiczna zacznie się w perspektywie krótkookresowej stabilizować. Otworzy to także nowe możliwości.
Można spotkać się z opinią, zgodnie z którą rynek magazynowo-logistyczny w stosunkowo niewielkim stopniu ucierpiał w związku z obecnym kryzysem. Niestety, jest ona daleka od prawdy. Choć porównując go do rynku powierzchni handlowych, który z wyjątkiem branży spożywczej i drogeryjnej oraz innych artykułów pierwszej potrzeby niemal w całości się zatrzymał, nie jest aż tak pesymistycznie.
E-commerce to nie wszystko
Wielu wskazuje na handel internetowy jako czynnik, który w obecnych realiach ratuje branżę magazynową. – Choć sektor ten w dobie ograniczeń intensywnie się rozwija, ma to jednak znaczenie głównie w kontekście zwiększenia jego udziału procentowego w ramach omnichannel i nie jest w stanie zrównoważyć strat wygenerowanych przez spadek aktywności w pozostałych obszarach. – mówi Szymon Gasparski – dyrektor ds. powierzchni przemysłowych i logistycznych polskiej firmy Nuvalu.
A z powierzchni magazynowych korzysta w Polsce wiele branż – podział ze względu na popyt pod koniec 2019 r. wyglądał następująco: operatorzy logistyczni i firmy kurierskie – ok. 42% (z czego połowa to międzynarodowe huby), handel detaliczny – ok. 16%, produkcja – ok. 10%, sektor automotive – ok. 8%, budowa i wyposażenie wnętrz – ok. 5%. Zerwanie łańcuchów dostaw, problemy z produkcją w Chinach i ze zbytem towarów w kraju i za granicą oraz lockdown w wielu branżach sprawiły, że aktywność w tych obszarach (z wyjątkiem firm kurierskich) drastycznie spadła. W obliczu niepokojów związanych z przewidywanym wzrostem bezrobocia spada również popyt konsumpcyjny. W kontekście trudnej sytuacji, z jaką mierzy się branża, szczególnie pożądane są pozytywne, ale bazujące na racjonalnych przesłankach informacje i prognozy. Czy można na tak wczesnym etapie je sformułować?
Jak COVID-19 wpłynie na branżę nieruchomości?
Kierunek: elastyczność
Kryzys dla jednych oznacza poważne problemy, dla innych jest szansą i okazją. Nie inaczej jest w tym przypadku. Duży popyt na artykuły pierwszej potrzeby, m.in. spożywcze oraz związane z higieną i ochroną zdrowia, generuje dodatkowe zapotrzebowanie na powierzchnię magazynową – oprócz zwiększenia sprzedaży firmy tworzą zapasy, by zapewnić sobie stałą sprzedaż. W konsekwencji sieci dyskontowe i operatorzy wielkopowierzchniowi szukają możliwości wynajmu nowych powierzchni – to okazja dla właścicieli i deweloperów obiektów magazynowych, by częściowo zrekompensować sobie straty wynikające z zatrzymanych i niezrealizowanych procesów. Nowe okoliczności zmieniają jednak optykę najemców. – Trudno ocenić, jak długo potrwa obecna sytuacja – zależy to przede wszystkim od dynamiki rozprzestrzeniania się wirusa i sukcesów na polu ograniczania zasięgu jego oddziaływania. Co zrozumiałe, najemcy nie chcą więc podpisywać umów długoterminowych – zamiast zawierania kontraktów na pięć czy dziesięć lat wolą umówić się na kilka miesięcy z opcją przedłużenia. To warunki, które przed wybuchem kryzysu były nie do pomyślenia. – mówi Szymon Gasparski z Nuvalu.
Wszystkim rządzi jednak prawo popytu i podaży, dlatego można spodziewać się, że umowy na tak krótkie okresy będą dochodziły do skutku. Zwiększona elastyczność zmieni realia rynku i zasady gry. Oczekują jej również najemcy, którzy musieli wstrzymać działalność i są pozbawieni przychodu. Ich presja na właścicieli i operatorów powierzchni magazynowych będzie rosła. Decyzje w sprawie prolongat czy ulg w opłatach czynszowych będą w dużej mierze zależały od zachowania banków i instytucji finansujących inwestycje magazynowe. Jedno jest pewne – rynek z pewnością stanie się bardziej elastyczny i trend ten prawdopodobnie utrzyma się nawet po zakończeniu kryzysu. To wyzwanie dla wszystkich jego uczestników i szansa dla doradców, których wiedza może aktywnie wspomóc wynajmujących i najemców w wypracowaniu kompromisu.
Słoneczne Miasteczko – ruszyła sprzedaż kolejnych mieszkań
Więcej e-handlu, więcej powierzchni
Wymuszony rozwój handlu internetowego, który obecnie często jest jedyną możliwością zaopatrywania się w produkty, z pewnością przełoży się na długoterminowy trend. Klienci docenią wygodę i łatwość dokonywania zakupów w sieci, zwłaszcza w obliczu rozwoju innowacyjnych technologii w branży kurierskiej (m.in. dronów) i oferowania nowych rozwiązań przyspieszających dostawy (logistyka ostatniej mili) oraz zwiększających ich bezpieczeństwo. Dowodem na tę tezę jest dynamiczny rozwój e-commerce w Chinach po epidemii SARS na przełomie 2002 r. i 2003 r. Była ona jednym z katalizatorów rozwoju wielu potęg e-handlu w Państwie Środka, takich jak Alibaba czy Taobao. Oznaki tego trendu widać już dziś – przykładem jest aktywność Amazona, który zadeklarował chęć zatrudnienia 100.000 osób. Docelowo udział e-commerce w miksie najemców branży powierzchni magazynowej będzie rósł – wszystkie towary sprzedane w kanale internetowym będą musiały przejść przez magazyny i centra logistyczne. Przełoży się to na większe zapotrzebowanie na powierzchnię.
Produkcja lokalna….
Kolejnym impulsem rozwojowym dla branży może być lekcja, jaką przedsiębiorcy otrzymali w kontekście konsekwencji globalizacji. Realia kryzysu epidemiologicznego obnażyły jej istotne wady. W początkowej fazie rozwoju pandemii wirus sparaliżował Chiny. Inne kraje, do których wirus wówczas jeszcze nie dotarł, błyskawicznie odczuły skutki zawirowań w Państwie Środka – zatrzymanie produkcji spowodowało natychmiastowe problemy z podażą towarów w wielu branżach i zaburzenia w łańcuchach dostaw. Sytuacja ta jednoznacznie wskazała na krytyczną zależność gospodarek państw Zachodu (w tym polskiej) od Chin. Świadomość ta może motywować przedsiębiorców do uruchamiania produkcji na miejscu, nawet kosztem niższych marż. A branża produkcyjna to jeden z najważniejszych klientów operatorów powierzchni magazynowych.
Władze miasta nie nadążają za rozwojem północy Krakowa
… i automatyzacja
Efekt koronawirusa przyspieszy szereg zainicjowanych już procesów. Jednym z nich jest automatyzacja, która w obliczu aktualnej sytuacji stanie się kluczowym priorytetem. – Robotyzacja procesów logistycznych uniezależni je od zdarzeń losowych, np. ograniczeń związanych z bezpieczeństwem pracy w czasie epidemii. Robotów, automatycznych wózków i mobilnych regałów nie obowiązują zasady social distancing. W transporcie można spodziewać się dalszej intensyfikacji zaawansowanych już prac nad wdrożeniem autonomicznych ciężarówek. – twierdzi Szymon Gasparski. Wyniki analiz IDTechEX wskazują, że rynek nowych technologii związanych z automatyzacją w logistyce będzie w 2030 r. wart 81 mld dolarów, a w 2040 r. urośnie do 290 mld.
Wyścig z czasem
Choć w obecnym czasie trudno o optymizm, istnieją obszary, które w dłuższej perspektywie budzą nadzieję i mogą stać się impulsem rozwojowym dla branży powierzchni magazynowych. Kluczowe znaczenie ma czas. Ci, którzy dysponują zasobami i będą elastycznie reagować na zmiany na rynku, przetrwają, a w dłuższej perspektywie umocnią swoją pozycję. – Najważniejszą kwestią jest jak najszybsze odmrożenie gospodarki i handlu przy uwzględnieniu zaleceń w obszarze ochrony zdrowia. Każdy kolejny tydzień lockdownu będzie miał coraz poważniejsze, często nieodwracalne konsekwencje dla przedsiębiorców, w tym najemców powierzchni magazynowych. – podsumowuje Szymon Gasparski z Nuvalu. Skrócenie tego okresu do bezpiecznego minimum to obecnie największe, historyczne wręcz wyzwanie dla rządów wszystkich państw.